Origami

Wciągnęło mnie na całego. Nigdy bym nie pomyślała, że składanie papieru pochłonie mnie aż tak bardzo. Serio! Origami to moje wielkie odkrycie ostatnich tygodni. Już od ponad miesiąca prawie każdą wolną chwilę poświęcam na zaginanie różnych kartek i karteczek. I wcale nie mam dość.IMG_20160219_121312

Pierwsze moje spotkanie z origami to była połowa lat 90-tych. Na całym wielgachnym osiedlu komputer miało wtedy co najwyżej kilka, może kilkanaście osób, a o istnieniu czegoś takiego jak internet wiedzieli jedynie nieliczni. W moje ręce wpadła wtedy książka, chociaż w sumie bardziej wyglądała jak kilkunastostronicowa broszura w nieporęcznym, dość dużym formacie, zatytułowana „Podstawy Origami”. Wydrukowana była na poszarzałym, sztywnym i szorstkim w dotyku papierze i miała więcej lat, niż ja. Ale mimo to miała kolorowe obrazki! Po jednym kolorze, na kartkę ;-) Czytałam wtedy kiepsko, bo to był początek podstawówki, ale i tak tekstu było tam niewiele. Dowiedziałam się więc, że origami to sztuka składania papieru bez użycia nożyczek i kleju, istniejąca od wielu setek lat i przywędrowała ona do nas z Japonii, że są zagięcia „góry” i „doliny”, i różne formy bazowe, np. forma „drzwi”, albo „lody”. Reszta książki pełna była diagramów, które pokazywały jak złożyć z origami żurawia, słonia, twarz diabełka i kilka innych niezbyt trudnych figur. Zafascynowało mnie to, że ze zwykłej kartki papieru można stworzyć tak różne bryły i kształty. Ten okruszek wiedzy o origami, jaki wtedy wpadł w moje ręce, wydawał mi się czymś wyjątkowym i niesamowitym. Przeglądnęłam całą książkę i wybrałam wzór, który najbardziej mi się podobał. Nie pamiętam już jaki, ale zapewne żaden z tych najprostszych ;-) Kilkuletnia Joasia wzięła więc kartkę papieru i swoimi niezdarnymi rączkami zaczęła ją składać. Nie wyszło. Mimo wielu prób, zagięcia wychodziły mało precyzyjne, a diagramy były wtedy dla mnie zbyt skomplikowane. Uznałam więc, że origami to z całą pewnością jest coś wyjątkowego, ale też i szalenie trudnego. Książkę przeglądałam jeszcze wielokrotnie, ale nigdy nie zdecydowałam się na podjęcie kolejnej próby. W końcu origami, to jest przecież coś bardzo, baaaaardzo zagmatwanego ;-)

Dopiero ostatnio natrafiłam, zupełnie przypadkiem, na jakiś filmik na youtube, w którym dwie ręce pokazywały jak z jednej kartki papieru zrobić taką pomiętą kulę z papieru, zwaną „Origami Magic Ball” (lub Dragon’s Egg). Pooglądałam filmik i postanowiłam, że ja też taką zrobię. Nie byłabym przecież sobą, gdybym na początek wybrała jakiś nieskomplikowany wzór, prawda? ;-) Ale na szczęście tym razem moje ręce były już o 20 lat starsze i o wiele mniej nieporadne. Po prawie całym dniu zaginania jednej, biednej, niebieskiej kartki i po pooglądaniu chyba wszystkich filmików na youtube, które pokazywały jak zrobić taką „magiczną kulę”, powstało wreszcie takie oto coś*:

IMG_20160219_120722

(Wybaczcie jej proszę ten niezbyt zgrabny i mało foremny kształt, ale ona spędziła miesiąc na dnie kartonowego pudła, do którego co chwilę dorzucam jakieś inne papierowe cuda ;-) Przez pierwsze kilka dni, kiedy dumnie stała na widoku, była na prawdę ładną, kulistą bryłą.)
Potem, po moim domu zaczęły latać stada papierowych motyli, i skakać żaby zrobione z kartek. Zamieszkały w fikuśnych pudełeczkach z kolorowych papierów, a ostatecznie wylądowały w jednym większym, kartonowym pudle, tuż obok niebieskiej kuli (albo nawet i na niej), żeby zrobić miejsce nowym, ciekawszym i ładniejszym cudeńkom z papieru.

IMG_20160219_121657

Więc jeśli czasem zastanawiacie się co takiego robię w wolnych chwilach, to zapewne siedzę z kartką papieru w ręce i składam origami :-)

Chociaż nie – nie tylko składam origami. Czasem robię też inne rzeczy. Na przykład ostatnio wygrzebałam z dna kuferka z biżuterią kilka sztuk drewnianych korali i trzy drewniane kolczyki (nie mam zielonego pojęcia gdzie się podział czwarty), w których od dawna już nie chodzę i nawet nie pamiętam kiedy ostatnio miałam je na sobie. Na origami niestety nie udało się ich przerobić, mimo wielu usilnych prób, więc musiałam wymyślić coś innego. Jak będziecie grzeczni i ładnie mnie poprosicie, to może Wam kiedyś pokażę co z nich powstało ;-)


*pozwoliłam sobie tutaj (zresztą nie tylko tutaj ;)) na małe oszustwo i użyłam taśmy klejącej, ale spokojnie można złożyć tego typu kulę bez żadnych przekręty ;-)

2 Comments

  1. […] Całość zapakowałam w papierowe pudełeczko, w tej samej kolorystyce, co sutaszowa biżuteria. Pudełeczko zrobiłam z origami – cztery kwadratowe kartki papieru, chwila składania i jaki efekt! Ozdobione jasnoniebieską wstążką z organtyny prezentuje się bardzo efektownie. Origami, to moje wielkie odkrycie ostatnich miesięcy. […]

    Polubienie

    Odpowiedz

Dodaj komentarz